poniedziałek, 4 kwietnia 2011

cdn...

Drodzy obserwatorzy...
Oto wróciłam do kraju i tak już od dwóch miesięcy chłonę wszystko i wszystkich dookoła przy okazji podziwiając wkraczającą pomału wiosnę...Co prawda zima w tym roku przeszła mi koło nosa..ale i tak pierwsze ciepłe dni wiosny cieszyły mnie tak jakbym razem z wami doświadczyła wiele dni zimy z 'dziadkiem mrozem' u boku.
Czas ten jest również czasem przygotowań do następnej wyprawy. Z końcem kwietnia wracam do moich dzieci w Rwandzie. Tym razem mój pobyt planuję na trochę dłużej niż trzy miesiące...
Ostatnio myślałam sobie, że od chwili kiedy moje marzenie spotkało się z myślą by je zrealizować a myśl ta przerodzia się w działanie..od samego początku a może i wcześniej Tata nieustannie, we współpracy czy zupełnie suwerennie zaopatruje mnie „od stóp do głów” i wspiera. Bez Niego cała ta przygoda nie miałaby miejsca. W zasadzie to odkąd mnie znalazł jako nastolatkę (a nawet wcześniej ;)) niezmiennie, pewnie, mocno a wręcz nawet uparcie trzyma mnie w swych ramionach i z perspektywy tych wszystkich lat widzę jak zawsze (bez względu na okoliczności jakiś doświadczałam)byłam i jestem bezpieczna..mając dobrą pracę i jej nie mając jestem bezpieczna, bedąc wśród rodziny i przyjaciół czy też daleko od nich jestem bezpieczna, w relacjach czy też w odosobnieniu jestem bezpieczna, mieszkając w komfortowym mieszkaniu czy miejscu gdzie jeszcze prądu nie dociągnięto jestem bezpieczna, w moim ukochanym kraju czy nieznanej Afryce..jestem bezpieczna...bo On jest!! Ciebie też szuka...dałeś się już znaleźć? Pozornie pozostanie w ukryciu daje nam poczucie bezpieczeństwa...ale dopóki nie wyjdziemy z cienia i nie damy się znaleźć nie doświadczymy czym ono naprawdę jest.

p.s. Chciałam powiedzieć że cd bloga nastąpi ;)