środa, 10 listopada 2010

to co dzieciaki potrafią najleiej

Dzisiaj rano dotarły do mnie kiepskie wieści z Polski więc trochę było mi smutno. Tak to już jest, że czasami dopadają nas smutki. Na szczęście dzień nie kończy się na poranku...do wieczora czekały na mnie niespodzianki. Jak już się trochę ogarnęłam, wyszłam do dzieciaków. Niesamowite jest to ile można się uczyć od tych małych stworzeń. Niesamowite jest to jakim potrafią być balsamem i pociechą. Nie mając nic dają wszystko co mają...dają siebie, a to więcej niż mogłabym chcieć. Na dzień dobry podszedł do mnie Patrick i nie znając za wiele angielskiego (najczęściej używane przez dzieci zdanie to: Do this lub Play this) powiedział God bless you!! Zrobiło mi się ciepło..i to nie dlatego, że mamy tu około 27 stopni gorąca. Potem poszłam usiąść na trawie i w mgnieniu oka pojawiły się dzieciaki siadając dookoła mnie, na mnie i wisząc mi na plecach. Tym razem wyznawały mi co lubią jeść najbardziej. Banany, ryż, fasola i mięso, które jest tu delikatesem, który dostają na talerzu raz w tygodniu. Trudno o zaskoczenie, bo tak mniej więcej wygląda ich codzienne menu. Słuchając dzieciaki, pomyślałam, że w przyszłym tygodniu urządzę piknik. To może być dobra zabawa. Kupię chleb, dżem (które są rarytasem) i banany, rozłożymy się na trawie i będziemy mieć dobry czas...yupii ;) Tak też właśnie zrobię.
Jak już większość przedstawiła swoje preferencje żywnościowe dzieciaki zaczęły śpiewać. Bardzo dużo razem śpiewamy, ba nawet nauczyłam się jednej piosenki w języku kiarwanda. Śpiewaliśmy tak przez jakieś 15 min dopóki nie nadszedł czas lunchu i wszystkie zniknęły za drzwiami jadalni. Wszystkie poza jednym. Podeszła do mnie Sarah i wręczyła mi kartkę papieru po czym pobiegła do jadalni. Ta kartka papieru totalnie mnie rozkleiła. It made my day.
Te dzieciaki potrzebują miłości i ciepła jak nikt inny, ale też jak nikt inny tego dnia dały mi miłość i ciepło którego potrzebowałam. Dziękuję.
Poniżej list od Sarah.

1 komentarz:

  1. Wiolcia zawsze w lekkim pośpiechu czytam co u Ciebie i nie bardzo miałam czas żeby coś skrobnąć ale wreszcie mam chwilę dłużej żeby Ci napisać: jak ty pięknie piszesz!!! Nadziwić się nie mogę (i nie ja jedna). Masz cudowny styl-czyta sie tak lekko i przyjemnie. Normalnie Chwała Panu! Pisz, pisz, pisz, idzie Ci świetnie. Gorące całusy :*** (Kasia Nowicka)

    OdpowiedzUsuń